środa, 29 czerwca 2016

Pokochacie Soy Lune ~Karol Sevilla



Przygotowałam dla was wywiad z Karol Sevilla  na temat jej postaci czyli Luny
Zapraszam do rozwinięcia♥



Serial "Violetta" odniósł ogromny sukces. Jak czujesz się, jako "następczyni"? 
Ogromnie się cieszę, że mogłam wcielić się w tę rolę! I bardzo mi się to podobało. Zdaję sobie sprawę z tego, że ogromna produkcja, Soy Luna, pojawia się po bardzo lubianej przez fanów I dziewczyny produkcji, jaką była Violetta. To utrudnia sprawę. 
                     
Na początku fani powiedzieli, że nie chcą Soy Luny, ale kiedy poznałam postać, w którą się wcielam – pokochałam ją. Jest zupełnie inna nić Violetta. A cały serial to także zupełnie inna opowieść. Pomimo tego, że pochodzi od tych samych producentów I mimo tego, że jest w niej tak samo mnóstwo tańca, śpiewu I gry aktorskiej. Disney zapewnia, że Soy Luna jest zupełnie inna niż Violetta a główną rzeczą, która się różni, jest jazda na rolkach. To coś zupełnie innego, czego nie było wcześniej. 

Jeśli mogłabyś w kilku słowach opowiedzieć historię Soy Luny, to jakbyś opisała ten serial? 
Po pierwsze - magia. Magia każdej postaci I każdej historii, która się pojawia. Wszystko jest magiczne! A po drugie – rozrywka. Myślę, że to najważniejsza część całej opowieści. Mnóstwo zabawy, żartów. Mam nadzieję, że widzowie będą równie dobrze bawić się przed telewizorami, jak I my bawiliśmy się na planie. 
            
Na planie pojawiasz się z Ruggero Pasquarelli, którego znamy z "Violetty". Czy gra z nim była dla ciebie pomocna? Nauczył cię czegoś? 
Mnóstwo się od niego nauczyłam. Ruggero jest bardzo pokorny, skromny I pomocny. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Podczas naszej współpracy opowiadał o koncertach Violetta Live. Wspominał to jako trudne I męczące, ale bardzo cenne doświadczenie. Nie tylko ja prosiłam Ruggero o wskazówki – wszyscy słuchaliśmy tego, co ma do powiedzenia. Jestem pełna podziwu I pod wrażeniem jego osoby.                                                                                                                                   Źródło;nasze miasto

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz